Tułaczka psa trwała 36 dni, zwierzę pokonało 150 km. „Widać było, że się męczy”

Amber to spokojna, 5-letnia suczka, która została uratowana jako szczeniak przez organizację charytatywną. Z Kataru została przetransportowana do Wielkiej Brytanii. Niestety burzliwa przeszłość psa i nieufność do ludzi dała o sobie znać. Zwierzę zaginęło, zostało odnalezione po 36 dniach tułaczki.
Tułaczka psa trwała kilkadziesiąt dniPod koniec kwietnia osoby, które stworzyły dla Amber dom tymczasowy, zaczęły poszukiwania. W ciągu kolejnych dni pojawiły się 63 zgłoszenia, że suczka mogła przebywać w Parku Narodowym New Forest, jednakże nikomu nie udało się jej zatrzymać. Zdecydowano się nawet na rozłożenie tzw. punktów żywieniowych w okolicy oraz śledzenie nagrań z monitoringu, co nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.
Zagubiona suczka najwyraźniej zgubiła się, przemierzając kolejne leśne tereny w kierunku południowo-zachodnim. Finalnie dotarła do wybrzeża, gdzie zdecydowała się na przepłynięcie zatoki Poole, docierając na wyspę Brownsea.
Pomylił suczkę z foką. „Widać było, że się męczy”Zwierzę zauważył pewien mężczyzna, który był przekonany, że to foka. Dlatego też każdej nocy wystawiał jej jedzenie. Nie wiedział jednak, że „foką” okazała się zaginiona Amber. Najprawdopodobniej wspomniane racje żywnościowe zatrzymały suczkę na dłużej w jednym miejscu. Psia podróżniczka nie dała jednak za wygraną. Po czterech dniach spróbowała dopłynąć na stały ląd. W trakcie przeprawy została zauważona przez załogę promu.
Początkowo wziąłem ją za fokę. Po chwili zorientowałem się, że to pies i pomyślałem: „Co on tam robi?”. Widać było, że się męczy, więc pomyśleliśmy, że musimy jej pomóc, w przeciwnym razie nie przeżyłaby (…). Zauważyliśmy, że zmaga się z przypływem, nie miała szans na powrót, więc zawróciliśmy łódź. Zaczepiła łapami o drabinę, a jeden z chłopaków wskoczył do wody i pomógł jej wyjść – komentował członek załogi Ethan Grant w rozmowie z The Guardian.
Suczka ponownie została oddana do adopcji. Weterynarz badający Amber uznał, że to prawdziwy cud, że nic jej się nie stało. Pies mimo swojej 36-dniowej tułaczki był w dobrej kondycji. Najprawdopodobniej Amber trafi pod opiekę kobiety, która zaprzyjaźniła się z nią podczas jej kilkudniowego pobytu na wyspie Brownsea.
Czytaj też:Wykopano tajemnicze artefakty. To pierwsze zabawki dla dzieci?Czytaj też:Nowy gatunek ośmiornicy u wybrzeży Australii. Naukowcy są uradowani
Wprost